Jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z obroży na rzecz szelek. Nuta chodzi w nich zarówno na smyczy jak i biega luzem. Bardzo sobie to rozwiązanie chwalimy. Nuta na szelkach jest spokojniejsza, a ja mam nad nią większą kontrolę i czuję się bardziej komfortowo, więdząc, że nie szarpię jej po szyi.
Używamy dwóch rodzajów szelek w zależności od sytuacji: Ruffwear Front Range i Hurrty Y (o nich innym razem).
Szelki Ruffwear Front Range to szelki spacerowe, przeznaczone do codziennego użytku. I w tej funkcji sprawdzają się bardzo dobrze. Dobrze dobrane i dopasowane nie ograniczają ruchu psa, są dla niego komfortowe, dobrze rozkładają obciążenie.
Ruffwear Front Range są to szelki dość zabudowane, z miękkim podszyciem (które w trakcie użytkowania jak widać zbiera sierść - nam to jednak nie przeszkadza :) ). Zakładamy je psu przez głowę, a później wystarczy zapiąć tylko dwie klamry na górze - tutaj plus za zapięcia na grzbiecie (dzięki temu pies nie obija o nie łokciami w trakcie biegania). Szybko, łatwo i przyjemnie - nie musimy kombinować z podnoszeniem i przekładaniem łap psa przez paski. Klamry wyglądają bardzo porządnie, są wytrzymałe, nie zdarzyło nam się jeszcze żeby w trakcie używania się odpięły, albo połamały. Dodatkowo bezpieczeństwo podnoszą paski odblaskowe na szelkach.
Szelki mają dwa miejsca zaczepu smyczy: V-ring na grzbiecie (bardzo porządny, budzący zaufanie :P ) i zaczep na klatce piersiowej - możemy podpiąć smycz z przodu psa. Osobiście nie używam tego rozwiązania, zdarza mi się zapiąć tam za to dodatkową adresówkę.
Jak widać na zdjęciach, szelki możemy dopasować przy pomocy 4 punktów regulacji (dwa na szyi, dwa na grzbiecie). Jednak szczerze powiedziawszy, według mnie regulacja tych szelek jest trudna i mało wygodna i dla mnie to ich największy minus.
Fajnym rozwiązaniem jest zapinana na rzep kieszonka na adresówki. Plusem jest to, że identyfikatory się nie zgubią, jednak nie jestem pewna czy każdy kto ewentualnie znajdzie mojego psa wpadnie na to, że w szelkach jest kieszonka z moim numerem telefonu. ;) Dlatego jak pisałam wcześniej, często zakładam z przodu szelek dodatkowy identyfikator.
Szelki Ruffwear Front Range dostępne są w czterech kolorach (różowy, niebieski, grafitowy i pomarańczowy) i w pięciu rozmiarach (XXS, XS, S, M, L/XL) - Nuta nosi rozmiar S w pięknym kolorze różowym. :D Cena szelek waha się w granicach 180-200zł. Moim zdaniem, szelki są warte swojej ceny, są bardzo porządne, cały czas wyglądają jak nowe (poza sierścią zbierającą się na podszyciu ;) ). Nie brudzą się specjalnie mocno, łatwo je też wyczyścić (nasz egzemplarz pierzemy w pralce). Bardzo wygodnie prowadzi się na nich psa na smyczy. Dobrze dopasowane nie przekręcają się podczas aktywności. :) Na ten moment jestem z nich bardzo zadowolona. Ciekawa jestem jak sprawdzą się w lecie, chociaż podejrzewam, że przy wysokich temperaturach Nuta częściej będzie chodzić w swoich drugich, lżejszych szelkach Y z Hurtty.